This site uses cookies.
Some of these cookies are essential to the operation of the site,
while others help to improve your experience by providing insights into how the site is being used.
For more information, please see the ProZ.com privacy policy.
This person has a SecurePRO™ card. Because this person is not a ProZ.com Plus subscriber, to view his or her SecurePRO™ card you must be a ProZ.com Business member or Plus subscriber.
Affiliations
This person is not affiliated with any business or Blue Board record at ProZ.com.
English to Polish: Global Governance and Social Capital - 1 paragraph from an article by Amos Tevelow General field: Social Sciences
Source text - English Bolstered by an ideology and marketing strategy developed in policy networks throughout the 1970s, neoclassical economics swelled during the 1980s, as Ronald Reagan and Margaret Thatcher pursued structural adjustment policies1 through the International Monetary Fund (IMF) and World
Bank (WB). When communism fell, euphoric voices announced that history ended.2 The Clinton-led ascent of the Democratic Party on a pro-NAFTA antiwelfare
platform, modulated by a “Third Way,” also showed the rhetorical advantages of market piety. But cracks in the “end of history” thesis began to appear in the late 1990s as elite and popular challenges to global capitalism converged in opposition to a pure free market in trade, finance, investment, and development—represented in terms of a “Washington consensus.” The 1997 “Asian flu” led even hard-core neoclassical economists to seriously reconsider of the IMF’s headlong dive into financial deregulation
while, simultaneously, broad coalitions of environmental, labor, and indigenous activists mobilized to defeat the 1998 Multilateral Agreement on Investment, shut down the 1999 World Trade Organization (WTO) meeting of ministers from its 134 member countries in Seattle, and alter the WB’s
agenda for dams, thermal plants, natural resources, debt relief, AIDS, and landmines. The confluence of these tendencies constitutes the first post–Cold War “legitimacy crisis” for the global governance complex.
1. I am referring to conditioning development and balance-of-payments loans to reductions in basic social services (food, health, education), privatization of state companies, reducing taxes and tariffs on imports, export-led development (exploiting cheap labor and natural resources versus subsistence or sustainable economies), currency devaluation, and limiting labor power.
2. Cf. Francis Fukuyama’s “The End of History” (1989), Thomas Friedman’s The Lexus and the Olive Tree (1999), and Mort Zuckerman’s A Second American Century (1998).
Translation - Polish Ekonomia neoklasyczna, umocniona w latach 1970-tych ideologią i strategią marketingową związanych z nią instytucji, urosła jeszcze w siłę w latach 80-tych, kiedy to Ronald Reagan i Margaret Thatcher przystąpili do realizowania polityki strukturalnej1 poprzez Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) i Bank Światowy (BŚ). Gdy upadł komunizm, odezwały się głosy z euforią wieszczące „koniec historii”.2 Wzrost znaczenia prowadzonej przez Clintona Partii Demokratycznej popierającej Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu (NAFTA), przy jednoczesnej, modulowanej ‘Trzecią drogą’, niechęci do państwa opiekuńczego, również dowodził zalet retoryki karmionej religijnym kultem rynku. Ale pod koniec lat 90-tych w tezie „końca historii” pojawiły się rysy, kiedy tak elitarny, jak i masowy sprzeciw wobec globalnego kapitalizmu, zeszły się w opozycji do czystego wolnego rynku w handlu, finansach, inwestowaniu i rozwoju –– reprezentowane pod hasłem ‘Konsensusu Waszyngtońskiego’.
Kryzys azjatycki z 1997 roku, tzw. „azjatycka grypa”, spowodował, że nawet ekonomiści oddani ekonomii neoklasycznej rewidowali swoje poglądy odnośnie skoku MFW na głębokie wody deregulacji finansowej, a jednocześnie duże koalicje aktywistów w zakresie działań poświęconych środowisku, warunkom pracy i prawom miejscowej ludności zmobilizowały się do podjęcia działań, w efekcie których odrzuciły Wielostronny Układ o Inwestycjach (MAI) z 1998 roku, zamknęły spotkanie ministrów ze 134 państw członkowskich Światowej Organizacji Handlu (WTO) w Seattle w 1999 roku, oraz zmieniły porządek dzienny obrad Banku Światowego tak, aby obejmował tamy wodne, elektrownie cieplne, zasoby naturalne, umorzenie długów, AIDS oraz miny lądowe.
Nałożenie się tych zjawisk stanowi pierwszy od czasów zimnej wojny 'kryzys słuszności' zespołu globalnego zarządzania (global governance), podważając jego zasadność.
1. Mówię tu o uzależnieniu pożyczek rozwojowych i pożyczek mających na celu wsparcie bilansu płatniczego od zredukowania podstawowych usług społecznych (żywieniowych, zdrowotnych, edukacyjnych), prywatyzacji firm państwowych, zmniejszenia podatków i cła na import, napędzania eksportu (eksploatowanie taniej siły roboczej i zasobów naturalnych zamiast gospodarki zrównoważonej ekologicznie), dewaluacji pieniądza oraz ograniczenia znaczenia środowisk pracowniczych.
2. Porównaj: Francis Fukuyama The End of History (1989), Thomas Friedman The Lexus and the Olive Tree (1999), Mort Zuckerman A Second American Century (1998).
English to Polish: The Sounds of Silence - 17th Translation Contest
Source text - English A theme of the age, at least in the developed world, is that people crave silence and can find none. The roar of traffic, the ceaseless beep of phones, digital announcements in buses and trains, TV sets blaring even in empty offices, are an endless battery and distraction. The human race is exhausting itself with noise and longs for its opposite—whether in the wilds, on the wide ocean or in some retreat dedicated to stillness and concentration. Alain Corbin, a history professor, writes from his refuge in the Sorbonne, and Erling Kagge, a Norwegian explorer, from his memories of the wastes of Antarctica, where both have tried to escape.
And yet, as Mr Corbin points out in "A History of Silence", there is probably no more noise than there used to be. Before pneumatic tyres, city streets were full of the deafening clang of metal-rimmed wheels and horseshoes on stone. Before voluntary isolation on mobile phones, buses and trains rang with conversation. Newspaper-sellers did not leave their wares in a mute pile, but advertised them at top volume, as did vendors of cherries, violets and fresh mackerel. The theatre and the opera were a chaos of huzzahs and barracking. Even in the countryside, peasants sang as they drudged. They don’t sing now.
What has changed is not so much the level of noise, which previous centuries also complained about, but the level of distraction, which occupies the space that silence might invade. There looms another paradox, because when it does invade—in the depths of a pine forest, in the naked desert, in a suddenly vacated room—it often proves unnerving rather than welcome. Dread creeps in; the ear instinctively fastens on anything, whether fire-hiss or bird call or susurrus of leaves, that will save it from this unknown emptiness. People want silence, but not that much.
Translation - Polish Motywem naszych czasów, przynajmniej w świecie cywilizowanym, jest przekonanie, że ludzie marzą o ciszy, ale jej nie znajdują. Kakofonia ruchu ulicznego, nieustające dzwonki telefonów, komunikaty głosowe w autobusach i pociągach, telewizory ryczące nawet w pustych biurach, wszystko to atakuje i rozprasza uwagę. Ludzka rasa sama wykańcza się hałasem, a tęskni za jego przeciwieństwem – może gdzieś w głuszy, na szerokim oceanie albo jakimś ustroniu, gdzie króluje cisza i skupienie. Historyk Alain Corbin szuka ucieczki na Sorbonie, a norweski podróżnik Erling Kagge ucieka we wspomnienia wyprawy przez odludzia Antarktyki.
Jednak, zauważa w „Historii ciszy” Corbin, poziom hałasu raczej nie uległ zmianie. Przed oponami pneumatycznymi ulice miast wypełniał ogłuszający łoskot metalowych kół i podków na bruku. Przed dobrowolną izolacją za pomocą telefonów komórkowych autobusy i pociągi rozbrzmiewały odgłosami rozmów. Handlarze nie układali gazet w nieme stosy, ale reklamowali je jak najgłośniej się dało, podobnie sprzedawcy wiśni, fiołków i świeżej makreli. Teatr i operę wypełniał zgiełk wiwatów i wyzwisk. Nawet trudzący się w polu wieśniacy śpiewali. Teraz nie śpiewają.
Zmienił się nie tyle poziom hałasu, na który narzekano również w minionych stuleciach, ale poziom dekoncentracji tam, gdzie potencjalnie panuje cisza. Tu czai się kolejny paradoks, bo kiedy pojawia się cisza – w głuszy lasu sosnowego, na nagiej pustyni, w nagle opustoszałym pokoju – często wydaje się groźna zamiast pożądana. Wkrada się niepokój; ucho instynktownie zawiesza się na czymkolwiek, obojętnie czy to będzie syk ognia, głosy ptaków czy szelest liści, co uratuje przed nieznaną pustką. Ludzie pragną ciszy, ale bez przesady.
More
Less
Experience
Years of experience: 15. Registered at ProZ.com: Jul 2010.