Pages in topic: [1 2 3] > |
studia podyplomowe dla tłumaczy Thread poster: Urszula Skrzekut
|
Kochani Forumowicze, proszę o pomoc w sprawie wyboru studiów podyplomowych, które najskuteczniej przygotują mnie do egzaminu na tłumacza przysiegłego.Jestem mgr filologii polskiej, mam certyfikaty FCE,CAE i CPE(B). Dotychczas pracuję w szkole jako nauczycielka j. angielskiego, ale chcę się przekwalifikować. Mieszkam na Opolszczyżnie i myslałam o Wrocławiu lub Krakowie. Poradżcie coś , proszę. Z góry dziękuję[email protected] | | |
Nie jestem pewien, czy takie w ogóle istnieją | Mar 1, 2007 |
Witaj,
Podstawowy problem polega na tym, że sama znajomość języka nie wystarcza, żeby być dobrym tłumaczem.
W optymalnym przypadku dobrze jest mieć też inne wykształcenie albo przynajmniej bardzo pogłębione, konkretne zainteresowania i wiedzę.
Dlatego sugerowałbym raczej studia podyplomowe w zupełnie innym kierunku, zgodnym z Twoimi pozajęzykowymi zainteresowaniami. To pozwoli Ci wyspecjalizować się w pewnych dziedzinach i osiągnąć dobr... See more Witaj,
Podstawowy problem polega na tym, że sama znajomość języka nie wystarcza, żeby być dobrym tłumaczem.
W optymalnym przypadku dobrze jest mieć też inne wykształcenie albo przynajmniej bardzo pogłębione, konkretne zainteresowania i wiedzę.
Dlatego sugerowałbym raczej studia podyplomowe w zupełnie innym kierunku, zgodnym z Twoimi pozajęzykowymi zainteresowaniami. To pozwoli Ci wyspecjalizować się w pewnych dziedzinach i osiągnąć dobre wyniki.
Żadne podyplomowe studia filologiczne Ci nic nie dadzą, gdy klient przyniesie Ci do przetłumaczenia bilans i rachunek wyników spółki albo dokumentację techniczną linii produkcyjnej.
Pozdrawiam
Andrzej ▲ Collapse | | |
Popieram w całej rozciągłości | Mar 1, 2007 |
Wygląda na to, że wiedzę językową już masz, zatem czas się specjalizować. Pomyśl o tym co Cię interesuje i jakie teksty sprawiłyby Ci najwięcej przyjemności. Niech to będzie naprawdę wąska specjalizacja - tak abyś znalazła dla siebie niszę na rynku. Powodzenia! | | |
a ja myślę, że jednak... | Mar 1, 2007 |
w tym przypadku studia podyplomowe nie są pomysłem całkowicie chybionym.
Jasmina jest absolwentką filologii polskiej, a więc może jej brakować teoretycznych podstaw przekładu. Są studia podyplomowe dla tłumaczy, na których (zgodnie z zamierzeniem) zdobywa się specjalizację.
Co nie zmienia faktu, że przedmówcy mają rację:) Po prostu nie skreślałbym zupełnie tego typu studiów.
pozdrawiam
Michał | |
|
|
studia podyplomowe | Mar 1, 2007 |
Jedynymi studiami podyplomowymi przygotowujacymi do egzaminu na tlumacza przysieglego, o ktorych mi wiadomo sa studia podyplomowe na lingwistyce stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim - Interdyscyplinarne Podyplomowe Studium Ksztalcenia Tlumaczy (IPSKT) zajecia odbywaja sie najprawdopodobniej w weekendy, ale wiem, ze uczeszczaja na nie osoby ze zdobyta juz specjalizacja w dziedzinie prawa i ekonomii poniewaz podstawa przyjecia jest dosyc specjalistyczny egzamin z tlumaczenia. tutaj jest link:... See more Jedynymi studiami podyplomowymi przygotowujacymi do egzaminu na tlumacza przysieglego, o ktorych mi wiadomo sa studia podyplomowe na lingwistyce stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim - Interdyscyplinarne Podyplomowe Studium Ksztalcenia Tlumaczy (IPSKT) zajecia odbywaja sie najprawdopodobniej w weekendy, ale wiem, ze uczeszczaja na nie osoby ze zdobyta juz specjalizacja w dziedzinie prawa i ekonomii poniewaz podstawa przyjecia jest dosyc specjalistyczny egzamin z tlumaczenia. tutaj jest link:
http://www.ils.uw.edu.pl/ ▲ Collapse | | |
a może Kraków? | Mar 1, 2007 |
Witam,
Ja mam podobny dylemat (czy raczej już nie dylemat, bo decyzje podjęte, teraz potrzebuję już tylko czasu, żeby wszystko ukończyć).
Według mnie najlepiej robić kursy (podyplomówki) dla tłumaczy w kraju, którego język chce się tłumaczyć. Uczą Cię tak naprawdę tłumaczenia z polskiego (który jako polonistka świetnie znasz i nie musisz się go dodatkowo uczyć) na język obcy. A techniki tłumaczenia są takie same. Ja mam o tyle fajnie, że Praga jest ... See more Witam,
Ja mam podobny dylemat (czy raczej już nie dylemat, bo decyzje podjęte, teraz potrzebuję już tylko czasu, żeby wszystko ukończyć).
Według mnie najlepiej robić kursy (podyplomówki) dla tłumaczy w kraju, którego język chce się tłumaczyć. Uczą Cię tak naprawdę tłumaczenia z polskiego (który jako polonistka świetnie znasz i nie musisz się go dodatkowo uczyć) na język obcy. A techniki tłumaczenia są takie same. Ja mam o tyle fajnie, że Praga jest znacznie bliżej niż np. Oxford.
Wiem jednak, że w parze językowej ang-pol interesujący jest Uniwersytet Jagielloński, który ma 2 kursy/studia podyplomowe dla tłumaczy (szczegóły u nich) - dla tłumaczy technicznych i, zdaje się, konferencyjnych. Niestety u nich też oprócz technik tłumaczenia, dużą wagę przykłada się do nauki języka polskiego.
Szczegóły u nich na stronie.
http://www.filg.uj.edu.pl/stlum/
Jeśli chodzi o Wrocław, to nie polecam, choć oczywiście słyszałam tylko nieciekawe plotki, bo sama u nich nie studiowałam.
Pozdrawiam,
juliet007
Ps. I w przeciwieństwie do Andrzeja uważam, że takie studia dają przyjemne poczucie bezpieczeństwa, że wiesz, co robisz.
[Edited at 2007-03-01 18:13] ▲ Collapse | | |
Dziękuję za odzew i rady. Juz wcześniej namierzyłam na stronie tłumaczy adresy szkół i uczelni, które prowadzą takie zajęcia, i oczywiście Warszawa wydaje się być najciekawsza, ale to strasznie daleko od mojego miasteczka(koniec Opolszczyzny) a poza tym okropnie drogo i duża ilość chętnych. Kraków z kolei oferuje zajęcia w środku tygodnia, co jest w moim przypadku niemożliwe, bo pracuję w szkole. Jeśli Wrocław ma kiepską opinię, to może coś wiadomo o Częstochowie, Ka... See more Dziękuję za odzew i rady. Juz wcześniej namierzyłam na stronie tłumaczy adresy szkół i uczelni, które prowadzą takie zajęcia, i oczywiście Warszawa wydaje się być najciekawsza, ale to strasznie daleko od mojego miasteczka(koniec Opolszczyzny) a poza tym okropnie drogo i duża ilość chętnych. Kraków z kolei oferuje zajęcia w środku tygodnia, co jest w moim przypadku niemożliwe, bo pracuję w szkole. Jeśli Wrocław ma kiepską opinię, to może coś wiadomo o Częstochowie, Katowicach czy innych miejscach bliżej poludnia Polski.
Poza tym, czy ktoś z forumowiczów wie, gdzie znależć materiały z poprzednich egzaminów na tłumacza przysięgłego i w ogóle z czego się samemu można pouczyć/
dziękuję za każdą informację,
jasmina ▲ Collapse | | |
Uniwersytet Warszawski | Mar 1, 2007 |
Byc moze to daleko, ale to naprawde renomowana placowka i mysle, ze cos Ci da, szczegolnie jezeli myslisz o egzaminie na tlumacza przysieglego, chyba, ze chodzi Ci tylko i wylacznie o "papier', ale ten niestety nie zawsze zapewnia Ci zdobycie umiejetnosci... | |
|
|
odnosnie egzaminu | Mar 1, 2007 |
niestety, z tego, co mi wiadomo, Ministerstwo Sprawiedliwosci nie udostepnia materialow z poprzednich egzaminow - co do "pouczenia sie " do egzaminu, to podejscie jest takie, ze po prostu musisz umiec tlumaczyc i znac sie na danej dziedzinie, co oznacza, ze najlepsza nauka jest doswiadczenie, egzamin wlasnie zdala moja kolezanka i jej wrazenia "po" byly takie, ze nawet nie bylo czasu na korzystanie ze slownikow | | |
pozdrawiam z Opola | Mar 2, 2007 |
Wrocław nie ma złej opinii, ale te studia podyplomowe są przede wszystkim dla osób, które o tłumaczeniach nie mają w ogóle pojęcia (IMO). Mając nawet nieznaczne doświadczenie lepiej faktycznie zdecydować się na np. Warszawę lub Kraków, choć moim faworytem pozostaje Poznań. Niestety, mam wybór: albo rodzina i normalne życie albo wszystkie weekendy (pt+sb+ndz) przez 2 lata wyłączone z życia. Może kiedyś... | | |
Mam poważne wątpliwości... | Mar 2, 2007 |
juliet007 wrote:
Ps. I w przeciwieństwie do Andrzeja uważam, że takie studia dają przyjemne poczucie bezpieczeństwa, że wiesz, co robisz.  [Edited at 2007-03-01 18:13]
Ja by raczej powiedział, że wiesz JAK robisz, ale niekoniecznie CO.
Gdyby było inaczej, skąd by sie brały te wszystkie złe i tragiczne tłumaczenia, z którymi każdy z nas w jakimś momencie się styka?
Żeby troszkę podnieść temperaturę, zapytam: co takie studia mogą dać tłumaczowi techniczno-ogólnemu? Jakieś konkrety poproszę.
Pozdrawiam
Andrzej | | |
M.A.B. Poland Local time: 04:53 English to Polish + ... O tragicznych tłumaczeniach | Mar 2, 2007 |
Może troszkę nie na temat, ale chcę wtrącić swoje trzy grosze. Moim skromnym zdaniem, tragiczne tłumaczenia biorą się np. z trudności z komunikacją na linii tłumacz-biuro-klient, niechęci klientów do dostarczania kompletnych materiałów, braku odpowiedniej korekty itd. itp. Choćby teraz - mam tłumaczenie - instrukcja, ale nie cała, tylko strzępki, zero reakcji klienta na pytania. A potem jego pracownicy będą się dziwować, że jakieś dziwne rzeczy tłumacz powpisywał. ... See more Może troszkę nie na temat, ale chcę wtrącić swoje trzy grosze. Moim skromnym zdaniem, tragiczne tłumaczenia biorą się np. z trudności z komunikacją na linii tłumacz-biuro-klient, niechęci klientów do dostarczania kompletnych materiałów, braku odpowiedniej korekty itd. itp. Choćby teraz - mam tłumaczenie - instrukcja, ale nie cała, tylko strzępki, zero reakcji klienta na pytania. A potem jego pracownicy będą się dziwować, że jakieś dziwne rzeczy tłumacz powpisywał.
Albo: każdy z nas ma komórkę. Prawda, że spolszczenia są na ogół tragiczne? No cóż, ale sam kiedyś tłumaczyłem: dostaje się listę komend, zero kontekstu, że o ewentualnych 'screenshotach' nie wspomnę.
I żadne, żadne studia tu nie pomogą, jeśli w 'cyklu tłumaczenia' znajdzie się ktoś nierzetelny (inaczej zwany menedżerem, handlowcem albo innym specem od zarabiania pieniędzy za nic) ▲ Collapse | |
|
|
Masz Waść całkowitą rację, ale to tylko część przyczyn | Mar 2, 2007 |
MaciejB wrote:
Może troszkę nie na temat, ale chcę wtrącić swoje trzy grosze. Moim skromnym zdaniem, tragiczne tłumaczenia biorą się np. z trudności z komunikacją na linii tłumacz-biuro-klient, niechęci klientów do dostarczania kompletnych materiałów, braku odpowiedniej korekty itd. itp. Choćby teraz - mam tłumaczenie - instrukcja, ale nie cała, tylko strzępki, zero reakcji klienta na pytania. A potem jego pracownicy będą się dziwować, że jakieś dziwne rzeczy tłumacz powpisywał.
Albo: każdy z nas ma komórkę. Prawda, że spolszczenia są na ogół tragiczne? No cóż, ale sam kiedyś tłumaczyłem: dostaje się listę komend, zero kontekstu, że o ewentualnych 'screenshotach' nie wspomnę.
I żadne, żadne studia tu nie pomogą, jeśli w 'cyklu tłumaczenia' znajdzie się ktoś nierzetelny (inaczej zwany menedżerem, handlowcem albo innym specem od zarabiania pieniędzy za nic)
Moim zdaniem największym problemem jest to, że wielu tłumaczy nie ma najbledszego pojęcia o dziedzinach, których dotyczą tłumaczone teksty.
Prosty przykład: w tej chwili tłumaczę system ERP dla dużego międzynarodowego koncernu, którego (systemu oczywiście) sercem jest relacyjny system bazodanowy Oracle. Gdyby nie to, że mam jakąś wiedzę w zakresie IT, nigdy bym sie tego nie podjął.
Strach pomyśleć, jak można by sparaliżować pracę firmy, popełniając błędy w takim tłumaczeniu.
I wracając do tematu: tego żadne studia tłumaczeniowe nie dadzą.
Pozdrawiam
Andrzej | | |
Magda Dziadosz Poland Local time: 04:53 Member (2004) English to Polish + ... Dwie strony medalu | Mar 2, 2007 |
O ile zgadzam się z Andrzejem, że w przypadku tłumaczeń specjalistycznych potrzebna jest merytoryczna wiedza z danej dziedziny, to jednak nie lekceważyłabym studiów tłumaczeniowych, szczególnie podyplomowych.
Dwie rzeczy, które ja zauważam: po pierwsze w tłumaczeniach ustnych - konsekutywnych, a już szczególnie kabinowych zauważam kolosalną różnicę na niekorzyść osób, które "przyuczyły się", a więc nie kończyły lingwistyki lub filologii. Bardzo wyraźnie... See more O ile zgadzam się z Andrzejem, że w przypadku tłumaczeń specjalistycznych potrzebna jest merytoryczna wiedza z danej dziedziny, to jednak nie lekceważyłabym studiów tłumaczeniowych, szczególnie podyplomowych.
Dwie rzeczy, które ja zauważam: po pierwsze w tłumaczeniach ustnych - konsekutywnych, a już szczególnie kabinowych zauważam kolosalną różnicę na niekorzyść osób, które "przyuczyły się", a więc nie kończyły lingwistyki lub filologii. Bardzo wyraźnie brakuje im techniki, latami dochodzą do rzeczy, które absolwent już zna, a które często decydują o powodzeniu w kabinie (te wszystkie rzeczy poza znajomością języków).
Druga rzecz, to niestety braki w polszczyźnie, czy też coś co bym nazwała "świadomością językową". To jest generalnie bardzo słaby punkt u wielu osób, które do zawodu przychodzą z innych specjalności z przekonaniem, że skoro dobrze władają językiem obcym, to będzie z nich dobry tłumacz... i co? Okazuje się, że ich znajomość gramatyki polskiej jest zbyt często na poziomie szkoły podstawowej, czasem liceum. W przypadku wątpliwości - nie potrafią nazwać problemu, nie wiedzą gdzie i jak szukać odpowiedzi (!), ponieważ brakuje im - zwyczajnie warsztatu.
Dlatego uwagę o UJ, że "niestety u nich przywiązuje się dużą wagę do nauki języka polskiego" skomentuję STETY!!! Tłumacz musi znać OBA języki na poziomie uniwersyteckim.
Ten właśnie warsztat - a przynajmniej jego dobre podstawy, dają studia tłumaczeniowe.
I jeszcze słówko o wyborze uczelni: jeżeli już się ktoś decyduje na tak poważną inwestycję i czasu i pieniędzy jaką są studia, to naprawdę nie warto wybierać szkoły powiatowej, której nazwy poza powiatem nikt nie słyszał Zwrot z tej inwestycji będzie nieporównywanie mniejszy w porównaniu z dyplomem poważnej uczelni.
Magda
[Edited at 2007-03-02 13:09] ▲ Collapse | | |
studia podyplomowe dla tłumaczy | Mar 2, 2007 |
Dzięki za wszystkie uwagi i komentarze.Są niezwykle pouczające . Zdaje się, że dotknęłam dość istotnej kwestii przygotowania tłumacza do rzetelnie wykonywanego zawodu. Stwierdzenie,że najistoniejsza jest praktyka, jest o tyle słuszne, co pokrętnę, bo przecież każdy kiedyś zaczynał i w punkcie startowym miał niewielkie lub żadne pojecie o tym jak ma się wywiązać z podjętego zadania. KAŻDY musiał się zawodu uczyć, często na błędach, ale często z innych żródeł. I ... See more Dzięki za wszystkie uwagi i komentarze.Są niezwykle pouczające . Zdaje się, że dotknęłam dość istotnej kwestii przygotowania tłumacza do rzetelnie wykonywanego zawodu. Stwierdzenie,że najistoniejsza jest praktyka, jest o tyle słuszne, co pokrętnę, bo przecież każdy kiedyś zaczynał i w punkcie startowym miał niewielkie lub żadne pojecie o tym jak ma się wywiązać z podjętego zadania. KAŻDY musiał się zawodu uczyć, często na błędach, ale często z innych żródeł. I oto moje pytanie: Z JAKICH ? Podajcie proszę takie naprawdę solidne tytuły, ktore pomogą w przygotowaniu do tłumaczeń przysiegłych( a więc zawężamy dziedzinę do prawa, ekonomii, dokumentów).
Jescze raz dziekuję , również w imieniu innych pozostających w mroku niewiedzy:-))
jasmina ▲ Collapse | | |
Pages in topic: [1 2 3] > |